Witam w trzeciej części naszej opowieści o naszym genialnym niegdyś szewcu, obecnie znanym przedsiębiorcy panu Drepku i jego perypetiach. Jak zapewne pamiętacie zły los dotknął brutalnie pana Drepka, jego rodzinę i współpracowników. Wszyscy z przerażeniem myśleli o najbliższej przyszłości i w rozmowach roztaczali czarne scenariusze wydarzeń.
Ochłonąwszy nieco zauważyli że pan Drepek zmartwiony, zafrasowany i owszem ale nie tak bardzo jak przeciętny człowiek na którego spadło nagle aż tyle kłopotów na raz. Wydawało im się to dziwne, więc zaczęli go pytać o przyczynę takiego zachowania. Pan Drepek popatrzył na nich, prosił by się uspokoili, usiedli i posłuchali co ma im do powiedzenia. Okazało się że pan Busura nie przypadkowo nosił przydomek „Wielewiedzącego” i nie bez powodu od dawna był szanowanym doradcą króla, a w królestwie Bahati sprawy opisywane w pierwszym odcinku się tak miały jak się miały nie bez kozery.
Oj, dobrze mieć wśród przyjaciół takiego człowieka jak Imć Busura. Okazało się że w obliczu nieszczęść które spotkały pana Drepka, jego rodzinę i współpracowników przydały się namowy i rady wielkiego Busury. Ów mądry i czcigodny człowiek przekonał imć Drepka do podjęcia pewnej decyzji, której nie ujawniał, bo spodziewał się że i rodzina, i współpracownicy uznaliby to za kosztowną fanaberię.
Znam od dawna szlachetnego Busurę, a i z Imć Panem Drepkiem nie jeden kufel piwa wypiłem i nie jeden wieczór na rozmowach strawiłem, więc wiedziałem o wszystkim. Teraz jednak, sekret ten, za ich zgodą Wam tu wyjawię.
Otóż od dawna Busura namawiał króla by stworzył system asekuracyjny dla wszystkich obywateli królestwa na wypadek nieszczęść różnych. Początkowo król wzbraniał się, bo jak przekonać ludzi do płacenia danin dodatkowych w szczęśliwej krainie, gdzie nawet jeśli coś się przytrafi złego, to królestwo zawsze pomoże?
Dopiero argumenty Busury; a to że szczęśliwość nie jest wiekuista, a to że Bahati ciągle nie będzie szczęśliwą i bezpieczną enklawą odizolowaną od reszty świata, a to że w razie spiętrzenia się wszelkich trudności i złych przypadków, nawet skarbiec królewski, wszakże bardzo zasobny, może nie udźwignąć tak dużych wydatków, zafrasowało się zazwyczaj dobrotliwe i pogodne oblicze władcy owego.
Wielki to frasunek być musiał, skoro aż przez trzy dni i noce trzy nie opuszczał on był swoich komnat. Nawet królowa nie potrafiła pocieszyć Nzuriego XIV. Oznajmiła jeno że król myśli i nie należy mu w tym przeszkadzać, a to oznaczało, że każdy dworzanin, od marszałka dworu począwszy, a na ostatnim ciurze i chłopcu stajennym skończywszy, wszyscy starali się nie przeszkadzać. Po trzech dniach, wielki ruch w pałacu królewskim się zrobił i odgłos ulgi poniósł się po komnatach i służby izbach. To król przestał myśleć i decyzje podejmuje!
Kazał był wezwać szlachetnego Busurę i uczonych skrybów swoich, znowu w komnacie się z nimi zamknąwszy, w prawdzie przy dobrym jadle i napitkach, długo deliberować z nimi zaczął. Nazajutrz Busura zmęczony i blady heroldów zwoławszy, w imieniu króla ludowi oznajmić kazał, że właśnie król nakazał mu stworzyć system asekuracyjny, który ma zabezpieczyć obywateli królestwa na wypadek nieszczęść wszelakich. Busura, przy pomocy zaufanych i doświadczonych współpracowników, mając zapewnione środki finansowe z królewskiego skarbca, wkrótce go uruchomił. Coraz częściej heroldowie i skryby gazetowe gadali i pisali, zachęcając obywateli do korzystania z niego. Szło to bardzo opornie.
Po co wydawać pieniądze na zabezpieczenie przed czymś, co nie nastąpiło i według wszelkiego prawdopodobieństwa nie nastąpi, a jeśli jednak, to może co najwyżej u sąsiada? Szkody trafiają się pechowcom, a na pech najlepiej uroki odczynić, taniej wyjdzie. Ubezpieczenie? Co to takiego? Co by nie powiedzieć to jakoby obietnica, zobowiązanie, że w razie czego, ktoś coś wypłaci jako zadośćuczynienie lub pokrycie strat, ale za to z góry zapłacić trzeba . Wydatek więc pewny, a reszta…? Po co płacić za obietnice, skoro wokół ich pełno i to zupełnie gratis?
Pan Drepek też nie bez oporów, po długich z Busurą rozmowach, w końcu namówić się dał i przystąpił do takiego systemu ubezpieczeń. O tym właśnie opowiedział rodzinie i współpracownikom. Powiedział im, że właśnie posłańcy przynieśli mu pokrzepiające wieści. Oto pracownicy poturbowani w wypadkach są już w lazaretach, a za ich leczenie zapłaci asekuracyjna królewska firma, która dodatkowo wypłaci im odszkodowanie za poniesiony uszczerbek na zdrowiu. Jej przedstawiciele są już na miejscu pożaru i włamania, właśnie szacują straty. Ta firma pokryje też straty za skradziony w transporcie towar i za zniszczone wozy i utracone konie. Swej zaś stroskanej małżonce oznajmił, że niebawem zjawi się miejscowy medyk – wskazany przez ową królewską asekuracyjną firmę, który zbada dzieci i zastosuje odpowiednią kurację. Wszyscy odetchnęli z ulgą. Jak to dobrze że Imć Drepek dał się przekonać Busurze do ubezpieczenia – powtarzali ciągle. Potem zasypali Drepka gradem pytań. A czy można jakoś zabezpieczyć nasz prywatny dobytek; nasze domostwa, wozy, konie, nasze dzieci, nasze rodziny? Ile to kosztować może? Jak to zrobić?
Z uwagą Drepek słuchał tych pytań, w końcu rzekł: Moi drodzy, ja na szczęście, jak sami widzicie, spotkałem na swej drodze szlachetnego Busurę, który mnie przekonał, bym zabezpieczył Was, swoją rodzinę i firmę. Przydało się. Zachęcam Was abyście poszukali takiego życzliwego doradcę. Busura nie jest jeden, ma dość liczną grupę współpracowników. Udajcie się do nich. Odpowiedzą Wam na wszystkie pytania.
Gdzie mi tam do szlachetnego Busury, za którym co najwyżej mógłbym jego sakwy podróżne nosić. Trawiąc jednak dużo czasu na licznych z nim dysputach, będąc świadkiem Jego wielu działań, sporo z Jego mądrych ksiąg przeczytawszy, może mógłbym Tobie Szlachetny Czytelniku coś podpowiedzieć, w czymś pomóc?
Ponad 21 lat zajmuję się ubezpieczeniami. Jeśli odczuwasz takową potrzebę, zadzwoń, napisz albo zajrzyj do mojego biura. Adres masz tu na blogu. Tamże znajdziesz wiele informacji które przydać Ci się mogą.
Zapraszam do czytania kolejnych odcinków. Niewątpliwie kiedyś, znienacka nastąpią.